Okej, starasz się trzymać formę,
jesz wg. rozpisanej przez kogoś diety, jednak tym razem zapomniałeś
swojego pieczołowicie przygotowywanego dzień wcześniej dania wziąć ze sobą do szkoły lub pracy. Co w takim razie zjeść "na
mieście"?
Jest kilka opcji, ale trzeba najpierw
zadać sobie pytanie na jakim jesteś etapie ćwiczeń. Czy budujesz
masę ciała, a może jej sie pozbywasz? Jeżeli robisz tzw. "masę",
to żaden kłopot. Burgerownia będzie świetnym wyborem. Klasyczny
burger, bez sera z lekką ilością sosu, będzie smacznym i dobrym
wyborem. Mam na myśli tu wysokiej klasy burgery, a nie gówno z budy
na dworcowej. W takiej kanapce wołowina jest smażona na Twoich
oczach i jest naprawdę dobrej jakości. Jest to wydatek jednak ok.
20 zł.
Z tańszych opcji, polecam udać się
do jakiegoś supermarketu i spróbować znaleźć bułkę z ciemnego
pieczywa. "Spróbować", bo w dzisiejszych czasach piekarnie lecą w kulki i używają białej, prymitywnej mąki, a
następnie owe wyroby farbują. Kolor bułki wygląda tak
nienaturalnie, że z pewnością się zorientujesz, że coś tu nie
gra. Jeśli nie znajdziesz takowej, trudno, robisz masę, nic Ci się
nie stanie. Do tego jako źródło białka na szybko możesz kupić
gotowe polędwiczki z kurczaka, nuggetsy, szynkę z piersi z indyka
lub serek wiejski. Oczywiście o jakości tych mięsnych produktów
można dyskutować, jednak jest to tańsza wersja, więc nie bądżmy
wybredni.
Co jednak, jeśli się odchudzasz i
chcesz mieć "czysty" posiłek, bez dodatkowych, zbędnych
kalorii. Jeśli chodzi o restauracje, to w tym przypadku jest to
ciężki kawałek chleba. Praktycznie każde danie jest wzbogacane
dodatkową porcją oleju, czy cukru. Wtedy najlepiej zjeść sałatkę
w jakiejś dobrej restauracji, sałatkę z kurczakiem. Sałatkę bez
żadnych dodatków w postaci węglowodanów. Trzeba wziąć na
poprawkę, że w tym daniu może być jakiś dodatkowy tłuszcz, więc
jak wyrzucimy węgle, to może uzyskamy satysfakcjonującą nas pulę
kalorii.
Tańsza wersja? Supermarkert >
pieczywo typu WASA + serek wiejski light. Koszt takiego zestawu to
ok. 5 zł, a pieczywa nam jeszcze sporo zostanie. Jest to danie
naprawdę dietetyczne, jednak jego walory smakowe nie wiem, czy Cię
ukontentują.
Tyle w teorii, jednak w praktyce, gdy
jesteśmy np. w pracy, to częśto nie możemy sobie pozwolić na
wyjście do sklepu, czy knajpy. Zostaje automat firmowy, ale nie ma
co się zadręczać i robić wyrzutów sumienia. Lepiej zjeść wafla
w karmelu i popić colą, niż stresować się i nie zjeść nic.
Jeśli jest to incydent, nie będzie on miał żadnego znaczenia dla
Twojej sylwetki, jeśli jednak stało się to Twoim nawykiem, to masz
problem :).
Zapraszam do zadawania pytań: zarzucforme@gmail.com
Charlie Szym
#dieta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz