poniedziałek, 16 grudnia 2013

Cieniasy


Witam wszystkich po weekendzie! Dziś jest piękny dzień - poniedziałek. Dlaczego piękny? Dlatego, że otwarta jest siłownia i można trenować : )
Właśnie jestem po treningu klatki piersiowej, łydek oraz trochę pracowałem na worku i z cieniem. Świetnie mi się trenowało, spore ciężary, krótkie przerwy, duża pompa. Naprawdę mega. Pewnie dlatego, że w tle leciały moje ulubione kawałki Borixona i na dodatek byłem wkurzony różnymi rzeczami, które za mną chodzą, a to mi zawsze pomaga w hardkorowym treningu. O tak. Adrenalina, noadrenalina i testosteron robią swoje. Do rzeczy jednak.
                         Dzisiaj poświęcę kilka chwil rzekomym kulturystom, pakerom, osiedlowym osiłkom, którzy nie trenują nóg, a takich osób w Polsce jest cała masa. Myślą, że sylwetka to tylko klata i biceps, że to te dwie grupy mięśniowe powodują podziw ze strony kolegów, koleżanek. Co za paranoja! Po kilku latach są tak nieproporcjonalnie zbudowani, że aż wstyd. Bary wielkie, łapy wielkie, plecy szerokie, a nogi? A nogi jak u Kenijczyka na głodówce. Strasznie komicznie to wygląda. Takiego lekko kopniesz w łydkę to się przewróci i nie wiem czy wstanie, bo nigdy w życiu przysiadów nie robił...
A więc, brak jakiejś wyobraźni, wizualizacji powoduje to, że ci ludzie nie trenują nóg, bo nikt o zdrowym rozumie nie chciałby mieć tak patologicznie zdeformowanej sylwetki. Jednak ten brak wyobraźni, to jest mało istotny powód. Głównym powodem dla którego te "koksy" nie ćwiczą nóg to jest to, że trening ich jest najbardziej wymagający i trudny do wykonania. Nie ma co ukrywać, przysiady z kilogramami żelastwa na barkach to ciężkie ćwiczenie. Wykroki i wyciskania także. Człowiek szybko się męczy i po kilku seriach może mieć dość. Na samą myśl, że trzeba taką ciężką sztangę wziąć na bary i kucnąć dupskiem do ziemi i podnieść się później kilka razy, można dostać dreszczy. Tak. Jest to wymagający trening. Dlatego często ludzie go unikają, szukają wymówek - a to kolana, a to kręgosłup, a to tamto. Gówno prawda. Jesteś po prostu cieniasem. Jeśli unikasz treningu nóg to jesteś cieniasem. Nic nie osiągniesz poważnego w życiu, jeśli nie potrafisz sobie poradzić z własnymi nogami.
                 Nogi to  najważniejsza grupa mięśniowa w całym ciele. To dzięki nim chodzimy (plus kręgosłup oczywiście). To dzięki nim wnosisz po schodach zakupy, meble. Nogi biorą udział praktycznie we wszystkich czynnościach życia, w każdym sporcie( piłka nożna, koszykówka, lekka atletyka), dlatego trzeba je koniecznie trenować. Nie trenując ich nie tylko narażasz się na ośmieszenie na plaży, W-Fie, ale też możesz wygłupić się przed dziewczyną, gdy nie będziesz mógł wziąć jej "na barana" i pospacerować wokoło ogrodu kilka minut.
Gwarantuję Ci, że jeśli zaczniesz ćwiczyć nogi to zrobisz postępy także w innych grupach mięśniowych. A to dlatego, że przysiady angażują mnóstwo innych mięśni. Samo zdjęcie sztangi z podpórek rozwija Ci ręce. Trzymanie jej na barkach również. Kręgosłup także wykonuje wielką pracę wtedy. Największym chyba atutem przysiadów, jest jednak ich anaboliczna zdolność. Robienie przysiadów ze sztangą poprawia Twój poziom hormonów w organizmie, angażuje potężny wyrzut testosteronu. Dzięki temu stwarzasz idealne warunki do wzrostu całego ciała i poprawienia swojego ukrwienia w dolnych częściach ciała przede wszystkim. Sam możesz być zdziwiony jak po kilku treningach nóg, na którym były przysiady, będzie Ci się bardziej "chciało" :)
Jeżeli do tej pory nie ćwiczyłeś nóg i czytasz ten tekst, to już wiesz co masz jutro zrobić. Tylko ćwicz całe nogi. Bo często ludzie trenują tylko uda, co również patologicznie wygląda. Wielkie uda, a łydki jak moje przedramię... Jeżeli masz taka dysproporcję, to zaczynaj trening właśnie od łydek. Łydki można trenować często, a nawet trzeba, ponieważ wg. mnie jest to najbardziej oporny mięsień na wzrost, gdyż przez całe życie taką prace wykonuje, że ciężko znaleźć dobry bodziec na niego. Często też niektórzy zapominają o dwugłowym uda, który znajduję się z tyłu nogi, pod pośladkami. Ten mięsień nie jest tak efektowny jak "czwórka" jednak również trzeba go trenować, bo jest nie mniej ważny w sporcie. A więc rób martwy ciąg na prostych nogach oraz różnego rodzaju zginania podudzi.

                      Myślę, że na dzisiaj starczy. Podsumowując, jeżeli Twój plan treningowy nie uwzględnia nóg, to jest do dupy. Jeżeli ciągle masz jakieś wymówki, żeby omijać trening nóg, to jesteś cieniasem. Jeżeli nie robisz jakichkolwiek przysiadów, to też jesteś cieniasem. A jeżeli jesteś cieniasem, to jest to dramat. Ja osobiście uwielbiam ten stan po mocnym treningu nóg. Jestem cały ukrwiony i nabuzowany. Uda spompowane tak, że ledwo co nakładam jeasny... Czuję się spełniony, czuję, że wykonałem to co do mnie należy i idę tak pewnie do szatni jakbym był najszerszy w mieście. A później tylko zimny prysznic i zimny pot oblewa mi skronie...zimna odżywka płynie po stole. Na koniec solidny, białkowy posiłek i można dopiero odpalić Breaking Bad na kompie...So do it and make that shape!

PS. Jutro robię mój ulubiony trening - plecy. Będzie się działo. Nie mogę się doczekać. Niech już minie ten dzień. Może też coś naskrobię jutro.
 Jeżeli masz dość bycia cieniasem i nie możesz sobie poradzić z ułożeniem treningu na nogi napisz -> zarzucforme@gmail.com
Charlie Szym

#trening

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz